14.10.2012

sapphire AUTUMN


Jesień w pełni, tak czuję. Czuję, bo na konkretne kalendarzowe daty nadal nie zwracam uwagi, mimo, iż wakacje skończyły się dawno, nawet bardzo.

Jak co roku zaskoczyły mnie zawieje, deszcze i niskie temperatury. Zaskoczyły nawet bardzo efektownie moją odporność, na tyle efektownie, że ta przestała ze mną współpracować na parę dni. Wszystko to zmusiło mnie do wyciągnięcia z szafy względnie starego, dwuletniego, szafirowego, wełnianego płaszcza. Zdecydowanie jest on jedną z niewielu lubianych przeze mnie rzeczy należących do zbioru ubrań typowo jesiennych. Podoba się mało komu, ale przecież nikomu poza mną nie musi - prawda? Jego workowaty fason sprawia, że wszystko pod nim mogę, brzydko mówiąc, ukryć - oczywiście poczynając od sportowych bluz, których fakt faktem ukrywać nie chcę.
Tym razem bluzy nie ma, chociaż nadal dominuje minimalizm. Całkiem elegancki minimalizm, który bądź co bądź zaczyna mi się podobać.

Voilà - średnio casualowa ja.

                                                                             ( shirt, sweater, skirt, scarf - ZARA, coat - SIMPLE, shoes - NINE WEST, bag - Marc by Marc Jacobs )

 

 

 " Śmieje się z Ciebie, miasto daje mi energię
   Ze świtem wygram dzisiaj, po prostu mam przerwę
   I zbieram inspiracje w kieszeń, a dziś kolejny raz wita mnie warszawska jesień. "

5 komentarzy:

  1. prześwietne zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń
  2. miło się patrzy i miło czyta. pisz więcej, bo dobrze ci idzie. pozdrawiam, Kaśka ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej, Bejbe!

    Jeszcze raz jak wejdziesz na moją dzielnie bez pozwolenia, to się do Ciebie przejadę! :P

    I fajne buty. I w ogóle. W ogóle to powinnaś chodzić tak, jak gdzieś razem idziemy na miasto, żęby wstydu nie było... -.-

    lafciam <3

    OdpowiedzUsuń