21.08.2012

                                                                                                                                  (bluza - FemiPleasure, nerka - Lacoste)

Pomysłów na tytuł dla tego wywodu miałam cale mnóstwo. Wszystkie były oryginalne, nietuzinkowe i oczywiście metaforyczne. Po długim namyśle nie wybrałam jednak żadnego.



Jak co wieczór, w wolny wieczór, odsłuchiwałam wymieszaną listę ostatnio odtwarzanych piosenek. Mieszanka jest konkretna, bowiem 2500 utworów rodem z piekła. Piekło West Side, piekło East Side, 'Metaliczne' piekło.. aż tu nagle soundtrack z dobrze wszystkim znanego Dirty Dancing. Co bardziej zaskakujące - nuty pochodziły z II części muzycznego melodramatu. Owszem, widziałam, słuchałam - kiedyś. To 'kiedyś' było dawno, czasy gimnazjalne najprawdopodobniej, bądź początek liceum. Wszystko za sprawą pewnej dziewczyny, z którą wieczorne oglądanie musicalowych seansów było czystą przyjemnością. Całość zawsze skąpana w oparach dobrego, czerwonego wina - dla mnie półsłodkiego, dla niej półwytrawnego. Być może owa przesympatyczna i urokliwie zadziorna osóbka, tak bardzo podobna do mnie,  zarazem nieziemsko się różniąca, przeczyta kiedyś ten wpis - wskazane by było!
Z pewnością będzie wiedziała, że chodzi o nią.
Wyobraźnia ruszyła. Pomimo siedzenia, nogi też się poruszyły. 
Przez ostatnie 25 minut obrazy przed oczami, zawieszone jak na ścianie, przedstawiały czarnoskóre postacie w spodnich z krokiem w kolanach, w białych bokserkach, cudownych, beżowych Timberland'ach, o muskularnych klatkach piersiowych, na których beztrosko wierciły się złote - pozłacane - łańcuchy. 
Lubię to. Zdecydowanie za bardzo. 
Aż tu ten Wirujący seks vol.2.. Noc, Havana, Cuba. Może już nie tak czarno, ale nadal ciemno. Karmelowo. Tym razem kobieco, delikatnie, zmysłowo, zupełnie inaczej. Pierwsza myśl? Gdzie w Warszawie jest klub podobny do tego filmowego?! Gdzie się podział mój kurs w Salsa Libre? Pamiętam, że te kilka lat temu również się nad tym głowiłyśmy. Zatrzymałam się w miejscu, czy to ten postępowy cywilizacyjno-naukowo-technicznie-etc. świat nie rusza się na przód.. A może to to owe bezcenne spojrzenie w tył i radość z faktu, iż mogę powiedzieć 'pamiętam' 
- tak po prostu, bezprecedensowo.
Bowiem ile dziewczyny jest w dziewczynce, która zawsze chciała być chłopcem? Ile kobiety, w kobiecie, która z pozoru nie pasuje do płci pięknej? Myślę, że tyle samo, a czasem nawet o 1 więcej. Znam takie. Takowa tożsamość bardzo im pasuje. Czasem, ba, bardzo często, wcale im się nie dziwię tego wyboru.
Z pewnością nie jestem jedną z nich, ale...

Nie próbujcie dopasować tytułu, żaden nie pasuje.
              (Kuba - spodnie - Quiksilver)





3 komentarze: